14 lutego
Walentynki - to dziś ten dzień. Od rana jestem dziwnie poddenerwowana. Każdy dźwięk mojego telefonu powoduje ścisk żołądka. Z jednej strony mam nadzieję, że to ONA, a z drugiej mam obawy, że to ONA. Liczę po cichu na to, że się dziś odezwie, w końcu są Walentynki. Do 14.00 cisza. Ja nie mogę na niczym się skupić. Postanowiłam pójść do niej. Po drodze zahaczam o kwiaciarnię, kupuję jedną różę...żeby mieć pretekst. Serce waliło mi jak oszalałe, kiedy byłam już w pobliżu JEJ domu, bo w ogóle nie wiedziałam, co JEJ powiem, kiedy stanę w progu JEJ drzwi. Wychodzę zza zakrętu i widzę pod JEJ domem Dżastę (koleżankę z pracy) i JĄ śmejącą się. Poczułam dziwne ukłucie w sercu...zazdrość? Chyba tak. Muszę się przyznać sama przed sobą, że byłam o Dżastę zazdrosna. ONA mówiła o niej zawsze w samych superlatywach, jaka to fajna laska, cudowna, jak ją lubi...o mnie nigdy tak nie mówiła. Ja nie byłam taka jak Dżasta, pan R. Oni wszyscy byli zajebiści. I kiedy tak przyglądałam się JEJ i Dżaście przez chwilę, to zrozumiałam, że jestem dla NIEJ po prostu za stara. Tak, to o to pewnie chodzi. Ja? Kim ja byłam? Zakłamaną laską, grającą przed ludźmi, stwarzającą pozory i mającą jedynie pseudo przyjaciół. Tak o mnie myślała. Opowiadała mi ostatnio jak to Marta się popłakała ze wzruszenia, kiedy ONA opowiedziała jej o niespodziance dla mnie pozostawionej w bagażniku samochodu. A czy kiedykolwiek opowiedziała Marcie o przejawach mojego romantyzmu?! Pewnie nie. W JEJ mniemaniu nie miałam w sobie nic dobrego. ONA tak i owszem, przynajmniej była o tym przekonana.
Nie muszę tu pisać, jak się czułam....Przeryczałam resztę dnia i cały wieczór, leżąc pod kocem. Na koniec wcisnęłam film pt. "Nie cierpię Walentynek".
Tego dnia nie dostałam od NIEJ żadnej Walentynki, nawet głupiego cytatu z serduszkiem na Whatsapie. Czyżby już nic do mnie nie czuła?! Nawet nie wiem, czy dostała mój prezent. Nie napisała nic, aczkolwiek spodziewałam się odpowiedzi typu: "Po co to robisz?" albo "Może napijemy się razem herbaty?". Tego dnia nie dostałam od NIEJ iskierki nadziei, że w tym dniu myśli o mnie. Długo nie mogłam zasnąć. Próbowałm stłumić w sobie żal do NIEJ. Zrozumiałam, że dla nas już nie ma ratunku.
Dodaj komentarz