12 lutego
Kolejny dzień za mną...Ile jeszcze takich dni przede mną? Jadąc dziś do pracy, ujrzałam JĄ jak wychodziła z klatki o 7.37. Wyglądała zjawiskowo jakbym zobaczyła JĄ po raz pierwszy. W życiu nie spodziewałabym się JEJ o tej godzinie (miała tendencje do wycodzenia z domu na 3 minuty przed rozpoczęciem pracy). Odwróciła się w stronę mego auta. Ręcę zaczęły mi drżeć, serce ścisnęło mocno, zrobiło mi się słabo...w jednej chwili poczułam silny fizyczny pociąg do NIEJ. Moje zmysły pożądały JEJ bardziej niż kiedykolwiek. Tak bardzo chciałam JĄ w tamtym momencie porwać i zanieść do JEJ sypialni. Tak bardzo pragnęłam JEJ dotyku, zapachu, ciała, pocałunku, muśnięcia...Pragnęłam więcej. JEJ prostych włosów, miękkich i pachnących, zwisających nad moją twarzą, JEJ delikatnej kremowej skóry palącej się pod moim dotykiem, JEJ szarych oczu spoglądających w moje, JEJ wspaniałego ciała w moich dłoniach, JEJ namiętnych czerwonych ust połączonych z moimi. Tylko tego chciałabym móc ponownie doświadczyć, tu i teraz, natychmiast... . Do końca dnia czułam to pożądanie. Nawet doszłam do wniosku, że musiałam być fatalną kochanką dla NIEJ, nie zdążyłam dać JEJ wszystkiego, bo dopiero się uczyłam tej miłości.
Przeczytałam sobie dziś kilka tekstów nt."Jak się kochają lesbijki"? Po raz pierwszy siegnęłam po tego typu wiadomości i poczułam coś dziwnego....ogromną potrzebę bliskości z kobietą. Z NIĄ....tak bardzo chciałabym móc przełamać w tej dziedzinie pewne bariery i ofiarować JEJ więcej. Myślę sobie, że ONA w głębi duszy tego pragnęła.
Dodaj komentarz